Snuliśmy plany, szkicowaliśmy strategie, przygotowywaliśmy jużich realizacje, biegaliśmy, załatwialiśmy, dyskutowaliśmy, omawialiśmy okoliczności. Mieliśmy przygotowywane scenariusze na wszystkie zdawało się ewentualności. Jak jednak doskonale wiemy sformułowanie„zdawało się” okazało się mieć znaczenieboleśnie dosłowne. Świat nagle się zatrzymał, strategie można było wyrzucić do kosza.
Podobnie jak wiele innych instytucji i organizacji, także i my zmuszeni byliśmy odwołać planowany na wiosnę koncert z cyklu Magna Opera Sacra i znaleźliśmy się w dojmującej z każdym dniem coraz bardziej pustce. Życie kulturalne jest jednym z tych obszarów, które najdotkliwiej ucierpiały z powodu pandemii. Dlatego też i my podejmujemy wysiłek powrotu do aktywności artystycznej, choć przygotowania do koncertów przebiegały w wielu aspektach zupełnie inaczej niż bywało to do tej pory. Niepewność co do kształtu, w jakim koncerty będą się mogły odbyć, czy trudności organizacyjne nie ułatwiały nam oczywiście pracy. Nie mogliśmy także zaproponować Państwu ponownego spotkania z dziełami takich rozmiarów, jak bachowskie Pasje czy haendlowski Mesjasz. Jednak potrzeba działania, czynnej pracy nad muzyką, spotkań z artystami i publicznością okazuje się być potrzebą dla wielu z nas podstawową. Bez muzyki tracimy o wiele więcej niż same tylko dźwięki. Dlatego też nie mogąc zrobić tego, co zamierzaliśmy, postanowiliśmy zrobić to, co możemy. Udało nam się zorganizować edycję zupełnie inną niż miało to miejsce w poprzednich latach, w większości kameralną, w ramach której zaprezentujemy zarówno wielkie i doskonale znane arcydzieła, jak i muzykę niemal nieznaną, na nowo odkrytą.
Organizatorzy festiwali starają się zakomponować ich programy, nadać im myśl przewodnią. Proszę jednak tym razem nie szukać takiego nadrzędnego wątku, tematu czy idei wiążącej pięć koncertów, które tworzą festiwalMagna Opera Sacra 2020. Nic z tego! Prawdę mówiąc, zupełnie o tym nie myśleliśmy ciesząc się po prostu, że znów będzie mogła zabrzmieć żywa muzyka. I pomimo najszczerszych wysiłków żadna myśl nie przychodzi nam do głowy.Może poza jedną. Program koncertów, który obejmuje muzykę sakralną (Msza A-dur J. S. Bacha) i salonową (muzyka kameralna, z której nieprzebranych zasobów usłyszymy formy najbardziej idiomatyczne: tria, kwartety, suitę, symfonię i koncert), muzykę służącą kontemplacji izadumie (znów Bach i jego dzieła organowe czy Wariacje Goldbergowskie), ale również zabawie i rozrywce (Suita h-moll – choć być może dziś trudno nam spojrzeć na to akurat arcydzieło w taki sposób) uświadamia nam prawdę być może banalną, ale prawdę, któraukazuje nam się właśnie w szczególnie wyraźny sposób: nasi przodkowie w każdym momencie swojego życia chcieli, aby towarzyszyły im dźwięki.
Prawdopodobnie muzyka jest nam po prostu potrzebna do życia. Jak powietrze.
Bartłomiej Stankowiak